[wywiad] Biwak z Tatą – o wspólnych wyprawach, tożsamości i programie dla Rodziców

1. Biwak z Tatą, Program Oto Jestem, Tworzenie Drzew genealogicznych, praca, jako Nauczyciel – Panie Michale, co łączy te wszystkie inicjatywy?

Inicjatywy, które podejmuję, czyli m.in. Biwaki z Tatą, Program Oto Jestem, Tworzenie Drzew genealogicznych, praca, jako Nauczyciel czy też Turystyczna Szkoła Weekendowa to efekt moich 20 lat pracy z dziećmi i młodzieżą. A łączy je pasja – pasja pracy z dziećmi, patrzenie na ich rozwój, pomoc w realizacji marzeń oraz ciekawe spędzanie czasu, jako alternatywa dla obecnie „królujących” gier komputerowych, czy też „siedzenia” przed telefonami.

2. Biwak z Tatą…oczami wyobraźni widzę rozbity namiot w środku lasu, albo jeszcze ciekawiej – domek na drzewie. Wspólne tropienie zwierząt, pohukiwanie sów, mapa skarbów i szukanie drogi mlecznej nocą. Jak wyglądają takie Biwaki z Tatą?

Taaak…. To jedna z opcji. Najważniejsza jednak w tej inicjatywie jest RELACJA. Relacja Taty z dzieckiem. Często rodzicom brakuje czasu dla dziecka, w pogoni za karierą, pracą, lepszym jutrem (co oczywiście łączy się z dobrem rodziny), a później się okazuje, że w wieku dorastania, zaczynają się problemy, z którymi rodzice nie mogą sobie poradzić….

Ale właśnie – sam biwak musi mieć atrakcyjną formę zarówno dla ojca, jak i dziecka. Trzy lata temu był to właśnie namiot, ognisko, przyroda… 2 lata temu postawiłem na zdobywanie gór. W tym roku będą to spływy kajakowe. Podczas spływu tata i dziecko będą mieli możliwość rozmowy, współpracy, poleganiu na sobie. Ojcowie będą też mieli możliwość wymiany doświadczeń. Na prośbę mam (które zazdrościły mężom) – zrobimy też biwak-spływ Mama+Syn. Na pewno będzie ciekawie!!

3. Program Oto Jestem – do kogo jest skierowany? Czy potrzeba Programu pojawiła się, kiedy sam Pan został ojcem, czy jeszcze wcześniej?

Sam Program „Oto Jestem” jest skierowany tak naprawdę do każdego, komu zależy na dobrym wychowaniu dzieci. Jest to oczywiście jedna z wielu dostępnych propozycji, jednakże myślę, że warto choć jednorazowo z niej skorzystać. Celem programu jest lekkie nakierowanie ojca na pewien trop wychowania, który i tak samodzielnie musi podjąć. Na samym biwaku może nastąpić jedynie mały impuls, a reszta dzieła może się dokonać po nim. Sama myśl powstania takiego programu zrodziła się, gdy moje dzieci zaczęły rosnąć.

Widziałem ile mi oraz im satysfakcji i radości daje wspólne spędzanie czasu… Czy to wyprawy w góry, czy przejażdżki rowerowe, wypady na ściankę wspinaczkową, czy na basen – to wszystko buduje relację. Gdy zabraknie czasu, relacja podupada i wtedy ciężej o dobry kontakt.

4. Prowadzi Pan Turystyczną Szkołę Weekendową „Na Azymut” – na czym ona polega? Kto w niej uczestniczy i W jakich miastach się odbywa?

Turystyczna Szkoła Weekendowa „Na Azymut” to kolejny krok tego programu. W pewnym momencie okazało się, że nie jest tak łatwo namówić ojców na wspólne wyjazdy… A dzieci? O wiele łatwiej! Na bazie doświadczeń ze skautingu, ze studiów oraz z pracy z dziećmi i młodzieżą, po podpowiedziach żony, powstała Szkoła Turystyczna. Ma ona wiele celów odkrytych i nieodkrytych. Tak w skrócie – dzieci i młodzież aktywnie spędzają czas, bez telefonów, na świeżym powietrzu, zdobywają odznaki, umiejętności potrzebne podczas wędrówek górskich, wycieczek rowerowych i rajdów na orientację. Mają motywację, nie mogą się doczekać kolejnego wyjazdu…

Zazwyczaj wyjeżdżamy z daną grupą raz na miesiąc, oprócz zimnych miesięcy, podczas których organizuję zazwyczaj jedną wyprawę. Na ten moment ośrodkami naszych działań są Wrocław i Oleśnica. Z racji tego, że wciąż jestem czynnym nauczycielem, nie rozszerzałem bardziej działalności, ale kto wie – może z czasem okaże się, że warto to zrobić, bowiem pojawili się chętni na Śląsku oraz w Krakowie…

Jednak aby tam zacząć, potrzebny byłby lider, który miałby odwagę, ale też pewne doświadczenie…. Jeszcze 30 lat temu w wielu szkołach istniały Szkolne Koła PTTK. Dzisiaj we Wrocławiu oprócz naszej Szkoły (a zaczęło się właśnie od założenia Szkolnego Koła PTTK) nie ma takich Kół. Powody się proste – nauczycielom się to nie opłaca oraz jest to duża odpowiedzialność. Rozmawiałem o tym we wrocławskim oddziale PTTK – jakiś czas temu ostatnie panie prowadzące takie kołą poszły na emeryturę, a następców brak. Tak więc zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Póki co, regularne wyjazdy z Wrocławia i Oleśnicy.

5. Prowadzi Pan również półkolonie – jak one wyglądają? Są na miejscu, czy „w terenie”? Kto może z nich skorzystać?

Półkolonie organizuję od 3 lat. Są to półkolonie nietypowe, bowiem każdy dzień to nowa przygoda. Część zajęć, szczególnie podczas półkolonii zimowych odbywa się w bazie (najczęściej są to szkoły), jednakże naszym celem jest aktywność.

W tym roku podczas pierwszego turnusu pojechaliśmy do Rzeczki na zimowe szaleństwa, podczas drugiego turnusu zwiedzaliśmy Twierdzę Kłodzko. Taka forma półkolonii jest szansą dla tych, których nie stać na wysłanie dziecka na obozy, które są 3 razy droższe oraz dla tych dzieci, które mają jeszcze obawę wyjechać na dłużej z domu. Średnia wieku podczas półkolonii to 10 lat. Obecnie przygotowuję program półkolonii letnich, a podczas nich nie może zabraknąć wyjścia na basen, ale również wyjazdu w góry na jeden dzień.

Jako, że uczestnicy naszych półkolonii oraz Szkoły Turystycznej rosną, potrzebują też nowych wyzwań… Dlatego też w tym roku organizuję dla nich wędrowny obóz letni w Beskidach. Przenosimy się więc na kolejny poziom trudności – kilka dni wędrówki, codzienny nocleg w innym schronisku, wzajemna pomoc, wsparcie, budowanie relacji…. Zapowiada się świetna przygoda!! A dla mnie szczególnie ważne jest to, że w tych przygodach wciąż chcą uczestniczyć moje dzieci… Co więcej, gdy mi podpadną i mówię, że się zastanowię, czy ze mną pojadą, słyszę tylko żal: „NIE, tato, nie możesz nas nie zabrać!!!”

O firmie

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Czytaj więcej