W zdrowym ciele zdrowy duch

Depresja jest obecnie czwartą najpoważniejszą chorobą na świecie. Wg WHO do 2030 roku stanie się pierwszą najczęściej diagnozowaną jednostką chorobową. Sytuacja jest naprawdę poważna tym bardziej, że coraz częściej słyszymy, że dotyka także dzieci i młodzież.

Czym jest depresja

Zwykły smutek nie musi być depresją jeśli jednak stan przygnębienia, w którym nie umiemy odnaleźć radości w czynnościach, które zawsze sprawiały nam przyjemność trwa dłużej niż dwa tygodnie wtedy powinna nam się zapalić czerwona lampka.

Wbrew pozorom nie jest łatwo ocenić czy ktoś z naszych bliskich cierpi z powodu depresji. Jeśli podejrzewamy, że coś jest nie tak warto zwrócić uwagę na takie symptomy jak monotonny głos, spowolnione ruchy ciała, częste, nerwowe zmiany pozycji ciała, wyraźny smutek czy ubogą mimikę twarzy oraz problemy ze snem.

W przypadku dzieci, poza wymienionymi objawami depresji, może być też krzyk, trzaskanie drzwiami, kłótnie z domownikami… Ogólnie każda widoczna zmiana w zachowaniu dziecka, problemy z koncentracją, których dotąd nie było, lub nagłe pogorszenie się wyników w nauce.

Przyczyny

Przyczyny są dość złożone. Oficjalnie wskazuje się na kilka czynników wśród których można wyróżnić genetykę, czyli swego rodzaju podatność, oraz przyczyny psychiczne – traumy i stres, zwłaszcza ten przewlekły. I faktycznie obecna sytuacja na świecie (stres w pracy lub o pracę, niepewność jutra, pandemia, strach przed wojną) sprzyja stanom lękowym i przygnębieniu. Na pewno do całej sytuacji przyłożyła się izolacja społeczna, spędzanie dużej ilości czasu w smartfonach i atomizacja społeczeństw, podczas gdy człowiek jest istotą stadną i takie życie w oderwaniu od grupy po prostu mu nie służy… Do tego chroniczny brak snu zarówno u dorosłych jak i młodzieży spędzającej wieczory oraz noce na patrzeniu w monitory telefonów czy komputerów i mamy gotowy przepis na kłopoty.

Wśród biologicznych przyczyn depresji możemy wymienić: zaburzone stężenie noradrenaliny, dopaminy i serotoniny, zachwianie równowagi hormonalnej (hormonów płciowych, tarczycowych czy nadnerczy), lub niedobory witamin czy pierwiastków.Jednak w jaki sposób stres może wywołać depresję i skąd biorą się takie zachwiania w równowadze neuroprzekaźników czy zaburzenia w funkcjonowaniu pewnych obszarów mózgu? To kluczowe pytanie jakie powinniśmy sobie zadać. I dlaczego teraz mamy taką epidemię depresji choć człowiek nigdy nie był wolny od stresu i traum różnego rodzaju?

Jednak w jaki sposób stres może wywołać depresję i skąd biorą się takie zachwiania w równowadze neuroprzekaźników czy zaburzenia w funkcjonowaniu pewnych obszarów mózgu? To kluczowe pytanie jakie powinniśmy sobie zadać. I dlaczego teraz mamy taką epidemię depresji choć człowiek nigdy nie był wolny od stresu i traum różnego rodzaju?

Depresja – dwugłowy smok

Depresja manifestuje się przez zmianę zachowania i nastroju dlatego definiujemy ją jako chorobę psychiczną. Tymczasem jej fizjologiczne oblicze jest bardzo realne i położone daleko od głowy gdyż znajduje się w jelitach. Dzieje się tak dlatego, że mózg i jelita połączone są dwukierunkowym szlakiem komunikacyjnym, którym płyną nieprzerwanie różne bodźce zarówno hormonalne, immunologiczne jak i nerwowe. Szlak ten nazywany jest osią mózgowo-jelitową. Jej głównym narzędziem jest nerw błędny, najdłuższy nerw w naszym ciele, który niejako spina informacyjnie te dwa bieguny w jedną całość. W ten właśnie sposób neuroprzekaźniki wytwarzane przez bakterie jelitowe przekazują wiadomości do mózgu. A mają naprawdę dużo do powiedzenia.

Przykładem tego jak wielki wpływ ma mikrobiom jelitowy na samopoczucie psychiczne może być badanie jakie w 2016 r. przeprowadzili naukowcy z irlandzkiego University College Cork, przeszczepiając szczurom stolec ludzi z depresją. Okazało się, zabieg ten zmienił zachowanie zwierząt, które również zaczęły wykazywać objawy charakterystyczne dla tej choroby. Tego typu badania były wielokrotnie powtarzane z takim samym skutkiem.

Jak to jest możliwe? By wyjaśnić tą zależność posłużę się przykładem serotoniny, która odpowiada za dobry nastrój i jest produkowana z tryptofanu przy udziale mikroflory jelitowej a zatem zaburzenie w składzie mikrobiomu jelitowego może w efekcie skutkować obniżeniem nastroju lub innym pogorszeniem stanu zdrowia psychicznego. Podkreślmy, że jest to tylko jeden, mały element układanki w całej skomplikowanej maszynerii jaką stanowi ludzki organizm.

Teoria zapalna depresji

Istnieje również teoria zapalna depresji, co oznacza, że wspomniane wcześniej zmiany w obrębie ośrodkowego układu nerwowego mają swoją przyczynę w stanie zapalnym. A bierze się on właśnie z jelit.

Stan zapalny w jelitach powstaje gdy rozregulowaniu ulega podstawowa barykada naszego układu immunologicznego jakim jest mikrobiom. To bakterie mieszkające w jelitach tworzą środowisko odporne na patogeny, wzmacniają funkcje naszych jelit i stymulują ich wyściółkę do produkcji prekursorów hormonów i neuroprzekaźników. Jeśli jednak skład mikrobiomu ulegnie zachwianiu dojdzie do rozszczelnienia jelit co sprzyja przenikaniu do krwioobiegu niedotrawionych cząsteczek pożywienia. To z kolei powoduje wyrzut cytokin prozapalnych, mobilizację układu odpornościowego i powstanie nietolerancji pokarmowych. Powstały stan zapalny nie pozostaje lokalnie w jelitach ale przenosi się do mózgu aktywując komórki mikrogleju. To z kolei manifestuje się w postaci zaburzeń psychicznych, stanów lękowych, obniżenia nastroju lub wręcz depresji oraz może powodować choroby neurodegeneracyjne.

Stres

Stres pobudza nadnercza do produkcji kortyzolu a ten wpływa nie tylko na regulację głodu i sytości, rytm dobowy, czy układ immunologiczny ale także na stan naszych jelit powodując również rozszczelnianie nabłonka jelitowego i powstawanie dysbiozy (zaburzenia równowagi bakteryjnej na niekorzyść gatunków komensalnych). W takich warunkach sygnał płynący z mózgu do jelit jest wzmocniony i potrafi wywołać zachwianie w metabolizmie tryptofanu, który zamiast przekształcić się w serotoninę i melatoninę przechodzi w stronę neurotoksycznych ścieżek.

Innymi słowy sygnały pobudzające układ nerwowy przechodzą przez jelita do mózgu. I jeśli jelita są zdrowe pojedynczy sygnał zostanie wyhamowany i niejako unieszkodliwiony. Możemy zatem wyobrazić sobie jelita wraz z całą ich prawidłowo funkcjonującą mikrobiotą jako sprawnego sapera unieszkodliwiającego ładunek wybuchowy, neutralizującego go skutecznie zanim wyrządzi szkody. Jeśli tego zabraknie i w jelitach rozgościła się patologiczna mikrobiota zamiast sapera spotkamy gigantyczny megafon nasilający drażniące bodźce. Tak powstaje błędne koło, z którego ciężko się uwolnić.

Co ma do tego dieta?

Jeśli patrzymy na dietę jako na sposób odżywiania, który ma służyć naszemu zdrowiu, to po przeczytaniu przedstawionych powyżej faktów chyba już nikt nie ma żadnych wątpliwości. To co jemy może wzmacniać lub osłabiać nasze jelita, może chronić nas lub predysponować do powstawania nietolerancji, stanów zapalnych a także wpłynąć na stopień wchłaniania składników odżywczych, które odgrywają znaczącą rolę w działaniu całego układu nerwowego. I finalnie to od sposobu odżywiania zależeć będzie skład naszego mikrobiomu, który jak widać odgrywa wielkie znacznie w temacie zaburzenia nastroju.

W diecie powinna się znaleźć odpowiednia ilości warzyw i owoców, zdrowe tłuszcze (np. oliwa z oliwek), błonnik pokarmowy pochodzący z roślin strączkowych czy ziaren i pestek. Absolutnie szkodliwy jest nadmiar cukru, spożywanie syropu glukozowo-fruktozowego a w przypadku dzieci również wszelkie barwniki dodawane chętnie do słodyczy przez producentów. Nie bez znaczenia są spulchniacze i konserwanty. Innymi słowy naturalna, jak najmniej przetworzona żywność uzupełniona kiszonkami i słodyczą całych owoców (uwaga na soki) będzie najlepszą inwestycją w zdrowie psychiczne nasze i naszych dzieci.

Psychobiotyki

Dieta jest jedynym skutecznym sposobem na „wyhodowanie” i wzmocnienie populacji bakterii, które będą służyły zdrowiu zarówno ciała jak i ducha. Są jednak pewne szczepy bakterii, których czasowe przyjmowanie może wspomóc nas w tej nierównej walce.

Psychobiotyki to bakterie probiotyczne zdolne do wytwarzania i dostarczania substancji neuroaktywnych, takich jak kwas gamma-aminomasłowy i serotonina, działające na oś jelito-mózg. Pomagają one wzmocnić barierę jelitową nie dopuszczając do jej rozszczelnienia a zatem wspomagają nas w zapobieganiu powstawania nietolerancji pokarmowych i stanów zapalnych. Do tej grupy zaliczamy takie szczepy jak: Lactobacillus helveticus, Bifidoacterium longum, Lactobacillus plantarum, Lactobacillus rhamnosus.

Pamiętajmy jednak, że ich skuteczność jest zależna tego jakie warunki napotkają w naszych jelitach.

Podsumowanie

Niezależnie od tego co wywoła dysbiozę jelitową, stres, trauma czy też długotrwała antybiotykoterapia lub infekcja, to efekt błędnego koła będzie taki sam. Depresja jest poważnym stanem, który często wymaga farmakoterapii i psychoterapii a nieopanowany stres będzie skutecznie niweczył wszelkie próby przywrócenia równowagi w mikrobiocie jelitowej. Tylko uchwycenie obu końców tego problemu jednocześnie przyniesie nam pełen sukces. Przy zaburzeniach nastroju wystarczy czasem ruch, zdrowa dieta, praca nad emocjami oraz zadbanie o higienę snu, przy poważnej depresji nie unikniemy farmakoterapii. Tak czy inaczej pamiętajmy o tym by uzupełnić wszelkie niedobory pełnowartościowym jedzeniem i by zadbać o jelita. Tu wszystko się zaczyna.

 

O firmie

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Czytaj więcej