Monte-sorry, czyli jak przetrwać z chorym dzieckiem w domu

Stało się. Potwierdziły się Twoje najgorsze przypuszczenia. Jest środek nocy i słyszysz:
Mamusiu/tatusiu, TROCHĘ zwymiotowałem
mam rzadką kupę
boli mnie ucho
…wstaw inne dowolne choroby

Zrywasz się z łóżka i biegniesz do dziecka. Ogarniasz sprzątanie, leki, wizytę u lekarza. Czujesz ścisk w żołądku, bo dopiero tydzień temu wróciłaś do pracy,a tu znowu będziesz musiała “siedzieć” z dzieckiem w domu, choć oczywiście siedzenie będzie ostatnią rzeczą, na którą będziesz miała czas.

Gdzieś tam w serduszku masz marzenie, że wykorzystasz ten czas na odgracanie mieszkania, jeszcze nawet coś zarobisz na sprzedaży rzeczy, których nie używasz. Może zapiszesz się na jakiś fajny kurs albo chociaż wypróbujesz nowy przepis?

STOP.

Zapisz sobie te pomysły i jak mawia przysłowie: “miej nadzieję na najlepsze jednocześnie będąc przygotowaną na najgorsze”. Jeśli znajdziesz czas i siły na wszelkie dodatkowe aktywności- to super, natomiast nie miej wyrzutów, jeśli cały dzień przechodziłaś w piżamie i kolejny dzień jesz odgrzewaną pizzę. Nie bez przyczyny pisze się o tym jak przetrwać kolejne dni opieki nad chorym dzieckiem, a nie ma za wiele artykułów o tym jak się samorealizować, osiągać ambitne cele oraz być perfekcyjną panią domu, prawda?

Podzielę się z Tobą moimi doświadczeniami z frontu rodzicielskiego.

Po pierwsze: zaakceptuj sytuację.

Twoje dziecko jest chore i potrzebuje swojego najbliższego opiekuna. Ciebie. Przygotuj się na to, że będę trudne momenty, że będziesz zmęczona i będziesz miała wszystkiego dość. To pewnik.

Po drugie: proś o pomoc.

Wszystkich. Najbliższą rodzinę i dalszych krewnych, przyjaciół, znajomych, sąsiadów. Być może ktoś wykupi dla Ciebie kolejną receptę w aptece, ktoś inny podrzuci rosół,a nawet zmieni Cię przy dziecku. Uwaga: pamiętaj, że inni ludzie mogą być w podobnej sytuacji w przyszłości. Podaj otrzymaną pomoc dalej.

Po trzecie:

pamiętaj o sobie. Idea samoopieki, modnie też ostatnio nazywanej “self-care” może Ci się wydać równie odległa jak lot na Malediwy, ale pamiętaj, że bez Ciebie ten wóz daleko nie zajedzie. Upewnij się, że masz w ciągu dnia jakiś czas dla siebie. Miej w zanadrzu listę małych przyjemności, które poprawią Ci nastrój w krótkim czasie jak, np.: słuchanie ulubionej muzyki/podcastu, inspirujący cytat, relaksujący zapach, ulubione jedzenie czy rozmowa z życzliwą osobą.

Po czwarte: odpuść.

Sobie i innym. Rób tylko to, co absolutnie niezbędne. Zostaw okna i przetwory- chyba, że robisz to z prawdziwej miłości a nie z lęku przed oceną innych.

Czas na Monte-sorry.

Tak, tak- to nie jest pomyłka:)

Kiedyś robiłaś bio-senso-eko- zabawy, które rozwijały sfery emocjonalno-poznawczo-społeczne Twojego malucha. Dzisiaj nie masz siły ruszyć ręką. Czas na Monte-sorry. W zależności od wieku dziecka pozwól, żeby to ono się Tobą zaopiekowało. Może zabandażować Ci nogę, przygotować występ artystyczny albo piknik. Ba, może się nawet ponudzić!

Możecie razem posłuchać i obejrzeć jakieś bajki z Twojego dzieciństwa albo jakieś śmieszne filmiki w internecie.
Jeżeli masz w domu przedszkolaka, to fajnym pomysłem będzie zaaranżowanie video rozmowy z jego przyjaciółmi. Możecie nawet zmieniać filtry, a to już podpada pod kategorię rozwoju umiejętności IT:)

  • Poczucie humoru- pielęgnuj je w sobie i śmiej się jak najczęściej. Wracaj do swoich ulubionych komedii, memów, dowcipów. Dołącz do fajnych grup dla rodziców i czerp inspirację i siłę.
  • Pamiętaj, że to minie. Za tydzień, miesiąc, rok nie będziesz pamiętać tych bolesnych szczegółów, tylko zapamiętasz to, co najważniejsze Skup się nad tworzeniem dobrych wspomnień i relacji.

O firmie

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Czytaj więcej