Jedziesz w długą trasę. Chcesz dotrzeć bezpiecznie do punktu docelowego i kilkadziesiąt kilometrów już za Tobą. Słuchasz radia, spoglądasz na nawigację, zerkasz w lusterka, żeby wykonać manewr. Zjeżdżasz na swój pas i nagle widzisz, że zapaliła się kontrolka silnika. Na czerwono.
Znasz to?
Kontrolki w samochodzie – wiesz co oznaczają.
Zatrzymasz się, sprawdzisz
Unosisz wzrok, szepcząc pod nosem niecenzuralne słowa. Przecież się spieszysz, przecież tak dobrze się jechało. Muzyka przestaje sprawiać przyjemność, tworzysz w głowie scenariusze, co może się zaraz wydarzyć z samochodem i zaczynasz w głowie negocjacje między tą częścią Ciebie, która mówi „dojedziesz do celu, nie przejmuj się” i tą, która namawia do zjechania na pas awaryjny i wyszukania w nawigacji najbliższej stacji kontroli pojazdów. Jeśli orientujesz się, że jest sobota wieczór albo niedziela, kolejne soczyste słowo może wydostać się z Twoich ust. Dojedziesz, czy nie? Czy silnik wejdzie w tryb awaryjny? Czy dalsza jazda jest bezpieczna?
Kontrolki w samochodzie mają zwrócić Twoją uwagę kolorem, czasem również towarzyszącym dźwiękiem. Wiesz co oznaczają, więc ich nie ignorujesz. Rozumiesz, że sygnalizują coś ważnego. Zatrzymują Twój wzrok, zmuszają do analizy, a jeśli są czerwone – do poszukiwania rozwiązań.
Kontrolki – emocje w Twoim życiu. Wiesz co oznaczają?
Zatrzymasz się? Sprawdzisz?
Podobnie jest z Twoimi emocjami.
Są jak kontrolki, które mają dać Ci znać, że w Twoim wewnętrznym systemie dzieje się coś, co zaburza równowagę. Przywołują Twoją uwagę i choć czasem niektóre z nich mogą wydawać się irytujące, tak naprawdę, podobnie jak kontrolki w aucie, dbają o Twoje bezpieczeństwo. Uważna jazda samochodem byłaby niemożliwa, gdybyś jednocześnie miał/a analizować poziom paliwa, funkcjonowania wszystkich układów, mierzyć temperaturę silnika i pilnować, czy właśnie nie doszło do awarii, prawda?
Tak samo jest z Twoim wewnętrznym systemem. Nie jesteś w stanie jednocześnie z pełną uwagą badać, czy w otoczeniu jest zagrożenie, czy właśnie nie przeżywasz jakiejś straty, które z potrzeb są zaspokojone, a które nie. Dlatego właśnie pojawiają się emocje, które są reakcjami na różne bodźce, których możesz nawet nie zauważyć. Mówią Ci: „zatrzymaj się, zobacz co się dzieje” – na przykład smutek mówi o przeżywanej stracie, strach o rozpoznanym zagrożeniu, a gniew o przekroczonej granicy.
Ucz się emocji, rozpoznawaj je, reaguj.
Podobnie, jak podczas nauki jazdy uczymy się o znaczeniu kontrolek, podobnie byłoby dobrze, gdybyśmy w dzieciństwie uczyli się, co oznaczają emocje, by móc właściwie je interpretować, wiedzieć po czym je rozpoznać i umiejętnie na nie reagować.
Jeśli jesteś rodzicem, bardzo zachęcam do tego, byś w procesie wychowania zwrócił/a na to szczególną uwagę.
Być może są emocje, za którymi nie przepadasz, albo takie które są dla Ciebie nieprzyjemne. Takie, których się boisz i takie, które zawsze zagłuszasz.
Jeśli dorośli, którzy Cię wychowywali, nie potrafili rozpoznawać własnych emocji, zabraniali Tobie wyrażania niektórych z nich, albo wręcz Cię za to karali, możesz dziś, jako dorosła osoba zmagać się z napięciem, które wywołane jest tłumieniem ich.
Tłumienie emocji – czym to grozi?
Choroby psychosomatyczne, depresja, zaburzenia odżywiania i uzależnienia to tylko niektóre przykłady skutków takiego tłumienia.
Jeśli rozpoznajesz je u siebie -zachęcam, byś szukał/a wsparcia w terapii.
Nigdy nie jest za późno, by zbudować zdrową relację ze swoimi emocjami.