Emocje matki z punktu widzenia dziecka

Emocje matki w okresie ciąży

Przyjrzyjmy się pod innym kątem emocjom matki w okresie ciąży.

Chcę przedstawić Ci emocje matki z punktu widzenia dziecka, które w niej mieszka. Dziecka, które jest w centrum życia matki, tym centrum mniej lub bardziej dosłownym.

Wyobraź sobie, że przebywasz w miejscu cieplutkim, milutkim. W miejscu do którego dochodzą informacje z całego świata – świata wnętrza matki, bo tam żyjesz – czyli odgłos bijącego jej serca, jej oddech ale też odgłosy pracy jej jelit. Dochodzi do Ciebie głos matki. Ale także wszystkie odgłosy otaczające matkę. Jeszcze nie rozumiesz słów i ich znaczenia, tego się dopiero uczysz, ale ta wiedza nie jest Ci w niczym potrzebna. Jedyne co jest Ci potrzebne i co Cię interesuje i na podstawie czego uczysz się są to emocje, nastroje dominujące w matce.

Czyli odczytujesz kiedy napina się, kiedy ściska się jej żołądek kiedy rozmawia z tatą, szefem czy babcią.

Czujesz uścisk wokół jej serca kiedy ogląda wiadomości o kolejnych zabójstwach, podwyżkach etc.

Czujesz zaciskające się gardło kiedy musi coś powiedzieć.

Czujesz wszystkie jej stany emocjonalne ale nie w znaczeniu naszym potocznym – jest fajnie, beznadziejnie, cool albo żenada czy inne temu podobne. Czujesz te wszystkie emocje, które doprowadziły do tego napięcia, tego ścisku w sercu czy gardle. Czyli te wszystkie emocje, które są w niej żywe i aktywne.

Dziecko jest istotą emocjonalną i odbiera emocje w całej gamie swojej złożoności (złożoności emocjonalnej oczywiście). Wychwytuje te najdrobniejsze, najbardziej subiektywne i delikatne emocje, które towarzyszą mamie a tym samym jemu.

Projekt Sens Życia – emocje mamy naznaczają dziecko

Te stany emocjonalne mamy tworzą, naznaczają dziecko i w psychosomatyce nazywamy ten mechanizm jako Projekt Sens Życia (przez innych nazywane projektem celem).

Na Projekt Sens wpływają tak emocje matki jak i jej oczekiwania, nadzieje związane z dzieckiem, ciążą i całym przyszłym, wspólnym życiem.

Czyli te wszystkie oczekiwania, nadzieje jakie wiąże matka ze swoim jeszcze nienarodzonym dzieckiem. Będą tutaj oczywiście oczekiwania związane z tym, że moje dziecko będzie np. chłopcem czy dziewczynką; będzie inżynierem czy lekarzem etc.

Są jednak w matce inne, mniej oczywiste oczekiwania, nadzieje czy braki. Są to stany emocjonalne często trudne do określenia a występujące jako pewnego rodzaju delikatne nadzieje, niewypowiedziane życzenia, ukrywane (często przed sobą samą) braki, obawy etc.

Posłużę się przekładem dość popularnym: często, w sposób bardziej lub mniej świadomy oczekujemy dziecka pewnej, konkretnej płci i pojawienie się dziecka przeciwnej płci jest pewnego rodzaju rozczarowaniem – oczywiście niewyrażonym, skrzętnie ukrywanym pod zdaniem „najważniejsze, żeby zdrowe się urodziło!” albo po latach wyrażone „chciałam by było zdrowe, to najważniejsze. Zdrowo się urodziło”.

Jednak dziecko wie, że nie jest takie jakie chcieliby rodzice, że zawiodło rodziców, że coś z nim jest nie tak jak powinno. I to pozostaje na cale życie (oczywiście jeśli nie uwolnimy dziecka z tego albo siebie jako eks-dziecka. Są to sprawy, programy, które trzeba przepracować, uwolnić i wpisać nowe, wspierające programy) przejawiając się w różnego blokadach sprowadzanych do tego – nie jestem taka jaka powinnam być.

Są także w matce inne, mniej oczywiste oczekiwania, nadzieje czy braki.

Są to stany emocjonalne często trudne do określenia a występujące jako pewnego rodzaju delikatne nadzieje, niewypowiedziane życzenia, ukrywane (często przed sobą samą) braki, obawy etc. Jednak dla dziecka będą drogowskazami na całe życie.

W tym momencie opiszę kilka projektów sensów naszego życia, jakie wpisali nam rodzice (albo, które my wpisaliśmy w nasze dzieci).

Dziecko – Trofeum

I tak, jeśli ciąża była czymś trudnym do osiągnięcia, może były problemy z jej donoszeniem (ale także istnieją inne stany aby wpisać w dziecko taki projekt) projektem sensem dziecka może być – Dziecko Trofeum, dziecko tak wyczekane, tyle zabiegania było o nie, że teraz jak trofeum pokazywane jest światu.

Jak przejawia się to w życiu takiego dziecka? – są to dzieci, osoby, które idą przez życie jak trofea, jak wygrani albo tacy, którzy muszą być tym trofeum, zdobywać trofeum. Na pierwszy rzut oka taki projekt wydaje się bardzo wspierający i niejako jest to prawda jednak tutaj wkraczamy w świat perfekcjonistów. W świat osób, które za wszelką cenę muszą być najlepsze, muszą zdobyć uznanie, nagrodę, wyróżnienie inaczej …. Ich życie nie ma sensu.

Dzieci Zastępcze

Często ukrywanym tematem (nawet przez same kobiety) jest fakt poronienia obojętnie jakiej natury. Poronienie to jedno z najcięższych doświadczeń przez które, czasami musi przejść kobieta. Każde poronienie jeśli nie jest opłakane, wyżalone i zamknięte będzie ciążyć na matce i na następnych dzieciach. Po niezamkniętych poronieniach przychodzą na świat Dzieci Zastępcze – dzieci, które mają zastąpić wcześniejsze, nieżyjące rodzeństwo.

Jak przejawia się to w życiu takiego dziecka? – są to osoby, które mają pewność, że nie żyją swoim życiem. Że nie mają prawa do swojego życia. Że nie zasługuje – na nic, na miłość, na uwagę etc. Często są to osoby z zaburzeniami (raczej mniejszymi niż tymi większymi) osobowości, poczucia kim jestem.

Projekt Ratownika

Kiedy w ciąży przechodzimy przez trudne sytuacje, czasami nawet dochodzące do rangi wyboru między życiem a śmiercią. Czyli sytuacje kiedy trzeba kogoś lub coś ratować wpisywany jest w dziecko Projekt Ratownika. Ja jako matka nie mogę nic zrobić, aby kogoś lub coś uratować więc tworzę dziecko, które jak wybawca będzie iść i wybawiać, ratować wszystkich i wszystko.

Jak przejawia się to w życiu takiego dziecka? – będzie to osoba ratująca …. bezdomne kotki, pieski, delfiny. Będzie ratować sytuacje etc. Wszystko robię dla innych dla siebie nic. Są to wspaniale osoby, często z nadwagą i niestety nieżyjące dla siebie i swoim życiem.

Projekt Rycerz Królowej

Kiedy przeżywamy trudny czas nie tylko z partnerem. Czas kiedy chciałybyśmy, aby pojawił się rycerz na białym koniu i nas wybawił z tego ….. z tych wszystkich albo tylko niektórych problemów jakie serwuje nam życie. Kiedy życie nas przytłacza i potrzebujemy wybawcy, obrońcy wtedy puszczamy w ruch – Projekt Rycerz Królowej. Tworzymy dziecko, które będzie naszym wybawcom, naszym obrońcom.

Jak przejawia się to w życiu takiego dziecka? – dziecko, obojętnie czy to będzie chłopiec czy dziewczynka, będzie starało się zawsze zadowolić matkę, później matkę może zamienić na partnerkę lub partnera, czy dzieci ale niekoniecznie. Generalnie będzie się starało wybawiać wszystkich, bronić i udowadniać, że jest wybawcom. Stanąć na wysokości zadania w każdej sytuacji.

Dziecko Cement

Ostatnim projektem, jaki chcę przedstawić to Dziecko Cement. Może jego nazwa nic Ci nie mówi, jednak to jeden z najczęstszych projektów. Dziecko Cement to podświadome dążenie jednego z rodziców do zatrzymania partnera przy sobie. To przekonanie „jak będzie dziecko to on zostanie ze mną”, „tylko dziecko może scalić nasz związek”. Dziecko jako takie nie jest ratownikiem związku jest tym elementem dzięki, któremu druga osoba nie może odejść, musi podjąć decyzję pozostania w związku.

Jak przejawia się to w życiu takiego dziecka? – dziecko nie czuje się kochane samo w sobie, nie ma tam odrzucenia ale jest wrażenie, że jak tylko jestem to ludzie są razem. Scalam ludzi. Dla niektórych z nich staje się to niejako misją życiową – walczą często o to, aby ludzie byli razem. Natomiast na poziomie fizycznym są to osoby dość silne, wytrzymujące często o masywnej budowie ciała, które mogą być cały czas na diecie a i tak nie schodzą z wagi.

Są tez inne, sklasyfikowane projekty (w psychosomatyce 25typów) jak Podpora Starości, Koło Zapasowe, Dziecko Kopciuszek (lub niewolnik), Dziecko Niewidoczne czy Dziecko Śmietnik ale o nich mogę napisać obszerniej innym razem.

Poród – jak wpływa na dziecko?

Teraz przejdę już do samego porodu.

Poród to moment kiedy pierwszy raz robimy coś sami od siebie i mniej więcej swoimi siłami. To nasza pierwsza autonomia.

To moment kiedy przekraczamy pewne ograniczenia, kiedy przechodzimy z jednego świata do drugiego. Kiedy wychodzimy z własnej strefy komfortu. Wychodzimy w nieznane.

W porodzie mamy dwa aspekty: ten matczyny, czyli kobiety, która rodzi i ten dziecka.
Zacznę od matki.

W naszej podświadomości poród zapisany jest jako doświadczenie niebezpieczne ocierające się nawet o zagrożenie życia. Kiedyś wiele kobiet umierało podczas porodu lub traciły dzieci bardzo malutkie. Kiedy poszperasz w swojej historii rodowej, podpytasz babci znajdzie się historia jakiejś kobiety, która zmarła rodząc albo jakiegoś dziecka, które umarło malutkie.

Dlatego tak wiele kobiet przed porodem, w czasie jego rozpoczęcia i trwania doświadcza strachu. Czasami jest to zwykły lęk, obawa, niepewność ale u bardzo wielu kobiet przejawia się to paniką, niemożnością. Paraliżującym strachem.

To właśnie ten strach sprawia, że tak wiele kobiet blokuje akcje porodowe i wtedy musi być tylko cesarka.

Kiedy matkę paraliżuje strach albo przynajmniej jest w niej bardzo aktywny dla dziecka jest to sygnał, że cos złego się dzieje. Że jest niebezpieczeństwo tam na zewnątrz, w tym nowym świecie, do którego idę.

Poród to zadanie grupowe, nasza ekipa ja i mama, mamy przekroczyć pewne granice, przejść cos i przez cos. I dziecko idzie za swoim głosem, który mówi już czas i matka powinna tez usłyszeć ten glos i wspierać mnie w tym przejściu a ona blokuje.

Jaką dostaję wtedy od niej informację?

Jaką dostałam informację pokażę to w życiu – ponieważ każdy z nas indywidualnie odbiera informacje.

Jaką dostałam informację pokarzę za każdym razem kiedy muszę zrobić coś sama, kiedy muszę przekroczyć pewne granice. Kiedy muszę wyjść ze swojej strefy komfortu.

To będą: pierwsze wyprostowanie się, pierwsze kroki postawione, pierwsze wspinaczki po meblach – na ile jest we mnie strachu i obawy, a na ile dziecięcej ciekawości. Na ile potrzebuję pomocy i asekuracji a na ile idę z odwagą i ciekawością w świat.

Z czasem będzie to wspinanie się w placu zabaw, uczęszczanie do przedszkola lub szkoły.
Wybór szkoły czy w ogóle nawiązanie znajomości w nowym środowisku.

Mamy często narzekają lub proszą o poradę: co zrobić, żeby moje dziecko było odważniejsze? Na placu zabaw siedzi ze mną i muszę z nim iść do dzieci sam nie pójdzie. Siedzi sam, bawi się sam.

Innymi problemami matek są: Nie mam już siły go popychać! Wszystko jest dobrze ale muszę wszystko za niego robić! Nie może podjąć decyzji sam. Nawet sam się nie ubierze!

Zawsze w takich sytuacjach pytam przede wszystkim o poród.

Kiedy dziecko jest po cesarce, czyli było sobie w błogostanie i nagle zostało bez wysiłku, bez podjęcia samodzielnie kroków w tym kierunku przeniesione do nowej rzeczywistości. Takie dziecko będzie oczekiwało, że ktoś za nie zrobi, że nie musi nic robić aby rzeczy się działy i stawały się (nie jest tu jednak źródłem zaufanie do Boga, świata, wszechświata etc.). I z jednej strony może to być roszczeniowe ale to może być przekonanie o tym, że moje podjęte wysiłki na nic się zdają, do niczego nie prowadzą. Że robię źle i nie tak, jak trzeba.

Innym przejawem lęku matki jest ułożenie pośladkowe. Dziecko ustawia się „daleko” od wyjścia, aby mieć dalej do wyjścia – aby nie wyjść ponieważ tam, na zewnątrz jest niebezpiecznie. Tam jest zagrożenie – taką informację emocjonalną dostaje od matki.

W przyszłości takie dziecko może widzieć i przeczuwać wszędzie niebezpieczeństwa.

Porody ze wsparciem – to znak, że dziecko potrzebuje wsparcia ….. w innych obszarach i strefach swojego życia także.

Jak urodziło się Twoje dziecko?
Jakie uczucia towarzyszyły ci podczas porodu?
Dlaczego to wszystko jest takie ważne?

A no dlatego, że pierwsze lata naszego życia (jako początek uznajemy czas poczęcia i trwa to do 7 roku życia) najbardziej aktywnym naszym mózgiem jest mózg automatyczny, gadzi. Mózg, którego zadaniem jest poznać nowe środowisko i nauczyć się trudnej sztuki przeżycia. Tak, dobrze przeczytałaś „przeżycia”, tego mózgu nie interesuje nasz dobrostan, spokój i harmonia wewnętrzna, ten mózg odpowiedzialny jest za nasze przeżycie, za nasze bezpieczeństwo i nie zwraca uwagi, że osiąga to najczęściej kosztem naszego tak upragnionego spokoju i harmonii wewnętrznej czy relacji z innymi.

Tak więc, wszystkie informacje jakie zdobywamy jako dzieci są zapisane – choć to słowo mało oddaje rzeczywistość, powinnam raczej napisać zostaje wyryte w kamieniu, wypalone ogniem nic innego bardziej dosadnego i trwałego nie przychodzi mi do głowy. Tak więc nasze wczesne doświadczenia są tak wyryte w naszej pamięci automatycznej, w naszej podświadomości indywidualnej, że teraz już tylko powtarzamy to czego się nauczyliśmy.

Od teraz to wszystko czego się nauczyliśmy staje się dla nas jedyną prawdą, staje się prawdą obwinioną. Nie ma większej prawdy niż ta. Tak powstają nasze przekonania o sobie i o świecie.

Aż któregoś dnia, w naszym dorosłym życiu zdajemy sobie sprawę, że wierzymy w rzeczy, które są „bezsensu”, a nawet przeszkadzają nam, blokują na różnych poziomach nasze działania, poglądy, relacje, jednym słowem blokują wiele obszarów naszego życia.

I tutaj dla wielu osób włącza się syndrom ofiary manifestujący się w okrzykach: „nie wiedziałam ile krzywdy zrobiłam mojemu dziecku!!!!”, „moi rodzice zrujnowali mi życie!!!”. Następuje załamanie rąk i użalanie. Natomiast ja piszę o tych sprawach, abyśmy zdawali sobie sprawę z mechanizmów rządzących naszym życiem. Jestem propagatorką bycia świadomym, zdawania sobie sprawy z mechanizmów naszego życia.

Kiedy już wiemy, jakie mechanizmy rządzą w naszym życiu i naszym życiem możemy podjąć świadomą decyzję co tez od teraz chcę w moi życiu.
Jakich jakości chcę?
Jak chcę reagować?
Jakie relacje chcę tworzyć, w jakie wchodzić?
A co zrobić z dzieckiem, które „skrzywdziłam”, które ma całe życie przed sobą?

Przede wszystkim uświadomić sobie swoje obawy, oczekiwania, braki i zauważyć na ile one przejawiają się w życiu dziecka, na ile je blokują. Następnie uwolnić siebie od tej blokady i dziecko jednocześnie zdając sobie sprawę czego tak naprawdę chcę i czym chcę obdarzyć dziecko.

Uwalnianie samo w sobie może przybrać różne formy, gdzie najprostszą jest zwykła rozmowa z dzieckiem, zwrócenie uwagi na pewne aspekty. Zauważenie schematów i powtórzeń.

Namawiam tym samym na budowanie szczerej, bliskiej relacji z dzieckiem. Ale, aby taką relację stworzyć z dzieckiem (czy innymi) trzeba mieć taką relację sama ze sobą. Ta szczerość i otwartość czasami boli ale jednocześnie uwalnia.

O firmie

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Czytaj więcej