Dlaczego hamujemy w dzieciach emocje? Czyli o uspokajaniu najmłodszych.

Dlaczego małe dzieci tak często płaczą?

Jak wiadomo, dzieci płaczą z różnych powodów. Od pierwszych dni życia rodzice zmagają się ze łzami swojej pociechy, wtedy próbują kołysząc, śpiewając uspokoić tą małą istotę. Dać jej bliskość, dużo miłości, zrozumienie, że nie potrafi inaczej pokazać i wyrazić swoich potrzeb. Tylko płacz, krzyk potrafią zwrócić uwagę rodziców czy bliskich. Jednak ta mała istotka rośnie, z czasem staje się gadatliwym dwu-, trzylatkiem. Zaczynają się etapy ciągłego mówienia NIE, większe wymagania co do rodziców ze strony dziecka. I co najczęściej robią rodzice, gdy dziecko zaczyna płakać?

Przestań płakać, krzyczeć – dlaczego to nie działa?

Mówią…: „Ciiiii, już dobrze, uspokój się, wszystko jest OK, no już przestań płakać/krzyczeć.” To tak jakbyś poszedł/a do najlepszego przyjaciela, chciał/a się wygadać, a przyjaciel powiedział tylko CIII, JUŻ DOBRZE, JUŻ PRZESTAŃ. Twoje emocje, twoje całe jestestwo zostało właśnie zablokowane. Przy kimś ważnym dla Ciebie chciałeś/łaś pokazać siebie, to co czujesz, może porozmawiać, a może po prostu otrzymać zrozumienie. Chciałeś/łaś poczuć bliskość. I tak samo jest z naszymi pociechami. One płaczą i krzyczą, bo w ten sposób potrafią wyrazić siebie. W tym wieku dzieci uczą się siebie, poznają swoje reakcje. Często idą pierwszy raz do przedszkola, zabierana jest mama, tato. Jest wiele obcych osób, przychodząc do domu odreagowują swój dzień. Gadatliwością, złością, krzykiem, rzucaniem zabawkami. Testują granice nie tylko swoje, ale również rodziców. I w tym miejscu mamy dwa wyjścia:

  • Krzyczeć razem z dzieckiem, żeby wyładować swoje emocje z całego dnia, nie ważne jak, ważne, żeby dziecko zobaczyło, że tylko w ten sposób można sobie radzić z emocjami.
  • Porozmawiać z dzieckiem, przytulić go, powiedzieć, że próbujesz zrozumieć jego emocje, w taki sposób, żeby dziecko poczuło twoją bliskość, zainteresowanie. Żeby dziecko poczuło, że jest ważne i zrozumiane.

 

Którą opcję Ty wybierzesz, drogi rodzicu? Jaką opcję wybrałbyś w stosunku do siebie samego? Przejęcie odpowiedzialności za przyjaciela, dźwiganie jego plecaka z negatywami, czy raczej uwolnienie swoich barków z całego dnia w rozmowie. W głośnym nazwaniu tego, co czujesz? Ty już to potrafisz, potrafisz nazwać, powiedzieć lub opisać to co czujesz, dziecko nie. Dziecko potrafi krzyczeć i płakać wniebogłosy, a zmęczony rodzic powinien dziecko przytulić.

KAKAO a uwolnienie emocji

Taka sytuacja miała miejsce w ostatnim tygodniu, kiedy mój najmłodszy syn (lat 3) obudził się wieczorem i zażądał KAKAO. Dzieć bardzo mocno pragnął zaspokoić swoje potrzeby, nie ważne, która godzina, nie ważne, że Ty nie masz sił, ważne, że ono tu i teraz tego potrzebuje i pragnie. Ja leżąca obok niego, próbująca go uspokoić słowami jak wyżej: „Cicho, już nie płacz.” Tłumacząca, że kakao o tej porze nie ma sensu, że ja nie mam ochoty schodzić na dół i robić… jak możesz się domyślić, nic nie dało, a krzyk Kevina był coraz większy. Rozpacz z jaką płakał wydawało się, nie miała końca. Przyszła moja pierworodna, została poproszona o zrobienie pół kubka kakao, bo przecież „mama wie lepiej”, maluch więcej nie wypije. Usłyszawszy to, młody nie chciał w ogóle spojrzeć na to, co przyniosła siostra.

W jego głowie było:
„Pół kubka, za mało, ja chcę WIĘCEJ.” Leżąc w totalnej bezsilności, bo głosik to ma, powiedziałam do niego: „Płacz, masz prawo być zły. Masz prawo do…” i zaczęłam wymieniać emocje, z którymi to dziecko w tym momencie mogło się zmagać. Powiedziałam mu, że jestem tutaj po to, by mógł w bezpieczny dla siebie sposób wyrazić swoje emocje, powiedzieć o co mu chodzi. Niech płacze, niech w ten sposób wyrazi swoje niezadowolenie, że nie dostał tego, czego chciał. Z każdym moim słowem, Kevin uspokajał się coraz bardziej i bardziej. Raz płacząc głośniej, raz ciszej. Raz chciał, żeby sąsiedzi go usłyszeli, ale dzięki temu, że byłam dla niego, byłam przy nim ta rozpacz stawała się mniejsza. W końcu wstał, wypił napój dzieci i zasnął w spokoju. A następnego dnia nie było u niego mowy o tym wydarzeniu.

Przestrzeń, klucz do krzyku i złości

To jest właśnie ta przestrzeń, klucz do krzyku i złości, do których dzieci też mają prawo. Do łez, które należą się i chłopcom, i dziewczynkom. A jak pokażemy dziecku, że może przy nas bezpiecznie te nagromadzone emocje pokazywać, później będzie jemu łatwiej, by sobie z nimi radzić. Dwu-, trzylatek jeszcze nie potrafi ich nazwać, ale jeżeli robią to rodzice, jego nauczyciele, jego autorytety, łatwiej będzie mu je nazywać w kolejnych latach, Łatwiej będzie mu znaleźć dla siebie „złoty” środek na uwolnienie tego ciężaru, nie obarczając nim innych. Będzie coraz częściej stawał w swojej mocy, ponieważ już wie, już potrafi nazwać to, co niewygodne.

Co wybierasz: hamowanie czy wspieranie w wyrażaniu emocji u swojej pociechy?

O firmie

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Czytaj więcej