Choroba, emocje i JA

Bycie mamą to najpiękniejszy dar i wyzwanie.

” Macierzyństwo jest piękne” Pewnie niejedna mama usłyszała to zdanie.

Co dzieje się w głowie mamy, której dziecko właśnie dostało diagnozę brzmiącą jak wydany wyrok?

Co się dzieje w Twojej głowie?

Co w momencie, gdy widzisz, gdy Twoje najukochańsze dziecko zaczyna zachowywać się inaczej, zaczynają dziać się z nim dziwne rzeczy? Zaczyna mruczeć, zawieszać się, śmiać nieadekwatnie do zdarzenia, machać rączkami, przestaje na Ciebie patrzeć i Cię nie zauważa, przestaje mówić, jeść…. Nikt nie jest w stanie powiedzieć Ci co tak naprawdę się dzieje. Diagnozy, wizyty lekarskie…

Cała lista specjalistów do których terminy są odległe jak galaktyka. Wrogość lekarzy, nierzadko wyrażana wprost. Częste kpiny z rodzica, który według specjalistów szuka przysłowiowej dziury w całym.

Dziecko pochłania czarna głębia choroby. Ta otchłań wciąga Ciebie.

Rozpacz, ból jaki odczuwasz są nie do zniesienia, bezradność….

Matczyne serce podpowiada: ci wszyscy ludzie wokół nie maja racji. Twój mózg na wiele lat przełącza się na tryb walki.
Małe, maciupkie sukcesy, które w obliczu beznadziei są kamieniami milowymi w rozwoju Twojego dziecka, pchają Cię dalej i dalej, i dalej. Czas płynie nieubłaganie, to złodziej zdrowia twojego dziecka. Chciałabyś go zatrzymać i podwoić, aby zrobić dwa może i trzy razy więcej. Zapominasz o sobie, może nawet czasami o bliskich. Walka jest nadzieją i przekleństwem. Czy zastanawiasz się gdzie jest koniec? Może go nie ma?

To historia z którą może utożsamić się nie jedna mama dziecka, które dostało diagnozę spektrum autyzmu. To historia o bezgranicznej miłości, instynkcie matczynym, o sile waliki ale i o smutku, złości, frustracji, poczuciu bezsilności, samotności, niezrozumieniu i zmęczeniu, niepewności jutra.

Emocje jakie ogarniają rodzica bywają skrajne.

Czy dajemy sobie na nie przestrzeń?

Czy mamy odwagę o nich mówić, je czuć?

Czy mamy odwagę powiedzieć jestem zmęczona, potrzebuję pomocy?

Czy spychamy je głęboko, zakopujemy, bo przecież muszę być silna, silny. Bo co powiedzą inni, …bo Matka Polka zawsze poświęca się dziecku i rodzinie, a faceci nie płaczą…

Tłumione, niewyrażone emocje mają swoją cenę. Jak powiedział Freud: „niewyrażone emocje nigdy nie umierają. Zostają zakopane żywcem aby powrócić później w znacznie gorszej postaci”.

Emocje nierozerwalnie związane są z ciałem. Mimo, że nazywaniem i ich zajmuje się umysł to wyrażane są poprzez ciało. Każda z emocji jest postrzegana nieco inaczej przez osobę obserwującą a tą która ją odczuwa. Emocje mają swoisty kod odwzorowania przez poszczególne mięśnie ciała co uwidacznia się w mimice i postawie ciała, a także w odczuciach w ciele. Każda z emocji jest wynikiem interakcji między czuciowym, autonomicznym i somatycznym układem nerwowym interpretowanym w obrębie kory mózgowej.

Z biologicznego punktu widzenia emocje wpływają na każdą komórkę naszego ciała. Dr. Candace Pert odkryła, że morfina ma bardzo zbliżona budowę do endorfiny tzw. hormonu szczęścia naturalnie produkowanego w ciele w momencie odczuwania radości, szczęścia błogości. Co przełożyło się na dalsze badania w toku których odkryto, że wiele rodzajów białek receptorowych błon komórkowych rozpoznaje substancje wytwarzane przez mózg. Oznacza to, że w chwili przeżywania emocji i uczuć ciało produkuje ich chemiczne odpowiedniki, które wchodzą w interakcje z receptorami rozmieszczonymi w błonach komórkowych wpływając na procesy wewnątrz komórki. Gdy czujemy szczęście, radość, miłość, nasze komórki dostają sygnał do regeneracji, odnowy, wspieraniu życia.

Co się dzieje, gdy z jakiegoś powodu jesteśmy w trudnej sytuacji?

Nasze ciało dostosowuje się do podjęcia działania mającego nas z perspektywy ewolucji uratować przed śmiercią. Mobilizuje siły do walki, bądź ucieczki czy zamarcia w bez ruchu. Gdy ciągle jesteśmy narażeni na taki stan i odczuwamy całe spektrum emocji jak strach, lęk, złość, gniew, nasz organizm ulega przeciążeniu, zaczynają się procesy destrukcyjne. Będąc przemęczonym, na skraju wytrzymałości emocjonalnej , fizycznej ciężko być czułym, opiekuńczym rodzicem uważnym na potrzeby dziecka. Jest to sytuacja w której bardziej jesteśmy narażeni na własne wybuchy złości, gniewu. Zaczyna nam spadać koncentracja, pojawiają się problemy ze snem, zdrowiem i ogólne rozdrażnienie.

Gdy jesteśmy narażani na ciągły, przewlekły stres w naszym ciele dochodzi do wielu niekorzystnych reakcji. Czego skutkiem może być w przyszłości choroba, której objawy nie zauważamy, bądź ignorujemy z wielu powodów.

Drogi Rodzicu, pamiętaj zdrowie Twojego dziecka jest bardzo ważne, tak samo jak Twoje!

Nie odkładaj dbania o siebie na później, ciesz się z każdej dobrej chwili, każdego małego kroczku. Twój sukces to nie meta, ale droga którą stąpasz. Jesteś ważny

O firmie

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Czytaj więcej